24 kwietnia 2013

About my hairstyle...

Tak jak już zapowiadałam dawno, dawno temu postanowiłam poświęcić jeden post dotyczący moich fryzur....a rocznica bloga wydaje mi się najlepszym pretekstem na podsumowania.








Zacznijmy od najmłodszych lat, kiedy to rodzice obcinali mi włosy na tzw. "chłopaka", bo że niby się wzmacniają, potem był okres zapuszczania na komunię, aż moje włosy osiągnęły długość do pasa. 
W następnych latach długość wahała się pomiędzy krótkimi, długością za ucho, a długością umożliwiającą spięcie w koński ogon.
Pierwszy raz koloryzowałam swoje włosy w 7 lub 8 klasie podstawówki - niestety dokładnie nie pamiętam...był to kolor jaskrawo-czerwony zmywalny
W liceum kochałam włosy czarne, przylizane, spięte w zazwyczaj w koński ogon - dzięki temu jak tylko pojawiały się odrosty nie były praktycznie widoczne. 
Liceum to także czasy pierwszych "eksperymentów" na włosach - trwała prostująca headlines wella najważniejsze, że darmowa zorganizowana w Studiu Welli na ul.Smoczej w Warszawie, gdzie udałam się całą paczką wraz z koleżankami z klasy, każda z nas wyszła odmieniona jak po metamofozach w tv ;) - to była fajna przygoda, niestety jak dla mnie na krótką metę bo po około 3 tygodniach okazało się, że włosy są spalone i jedyne co je ratuje to obcięcie na krótko i regularne wizyty u fryzjera żeby sukcesywnie ścinać trwałą...ach...kiedy tylko włosy odrosły do bezpiecznej długości (dla mnie bezpieczna długość włosów to taka, że mogę spiąć je w kucyk nawet najmniejszy), zaczęły się czasy blond pasemek - baleyage, które także miałam i ja. 
Ten proces najbardziej wykończył moje włosy, które były tak przesuszone aż kruszyły mi się końcówki, w sumie jedna wielka spalenizna...która zmusiła mnie do ponownego powrotu do włosów ciemnych ale już nie czarnych - ciemnego brązu + zapuszczanie + noszenie w kuca.
Będąc już studentką dwa razy udało mi się być klientką jednego z najlepszych stylistów fryzur - Thomasa Wolffa w Jaga Hupało & Thomas Wolff Hair Studio - podstawowo słynna grzywka, mistrzowskie strzyżenie, dobór koloru i ręka do stylizacji włosów byłam w niebo wzięta :))
W tamtych czasach poddałam się także dwóm przedłużeniom włosów:
pierwsze to warkoczyki z dobieranych sztucznych włosów - u fryzjerki spędziłam około 10 h na pleceniu, a drugie to przedłużenie włosów metodą microrings. Fajnie że miałam to czego chciałam i o czym marzyłam ale w życiu nie zrobiłabym tych wynalazków moim włosom i skórze na głowie po raz drugi...
Teraz natomiast jestem dopieszczaną klientką stylisty z warszawskiego Mokotowa, póki co jestem zakochana we wszystkich fryzurach i kolorach jakie zgotował na mojej głowie...a pierwsza wizyta wyglądała mniej więcej tak, że podszedł do mnie nagle wyciągnął szalone nożyczki i skrócił mnie o jakieś 15 cm włosów - czego nawet przez jedną sekundę nie żałowałam i nie żałuję po dzień dzisiejszy. 

Oto zdjęcia z różnych okresów mojego życia, niektóre mogą Was zaskoczyć.


















 






 
 


 



 








 







7 komentarzy:

  1. WOW!!Zaniemówiłam i na pewno nic już z siebie nie wykrztuszę !
    Jestem w szoku, bardzo pozytywnym zresztą ....jedno się nie zmienia... ciągle Jesteś piękna, jak nie piękniejsza !!
    Dzięki temu można było Cię poznac głębiej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. ladnie ci w kazdej :) no moze jako fryzura to najmniej te warkoczyki ale teraz ( moze to moje przyzwyczajenie) ten rodzaj blondu ta fryzura jest dla ciebie the best. Ha ja tez z kolezanka wyladowalam na smoczej jako modelki- ona wyszla z placzem a ja wyszlam bez zmian hehehe :)tez nizadowolona

      Usuń
    2. a i jestes jak kameleon ja to uwielbiam sama czesto zmienialam fryzury i kolory :)

      Usuń
  3. niezły przekrój :) najbardziej zaskoczyły mnie warkoczyki :)kocham Cię w obecnym looku i w tych rudo herbacianych <3 ...ja chyba też przeszłam wszystkie fazy od mega krótkich czarnych przez wszelkie czerwienie i rudości aż po długie blond hehe ;)

    buziaki !

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj działo się działo! Teraz jest świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęka mi opadła... Ta fotka na wannie BOSKA!!!!!!!! Jaka ty jesteś śliczna, ide pod stół się schować.

    OdpowiedzUsuń