23 maja 2012

IRISH GREEN

Tytuł posta jest nieprzypadkowy. W majówkę miałam okazję po raz pierwszy w życiu odwiedzić Irlandię, a bardziej szczegółowo Dublin. Co prawda był to wypad tylko weekendowy, a pogoda na miejscu nas nie rozpieszczała wrażenia jakie przeżyłam są niezapomniane.
Obowiązkowo odwiedziłam puby, w których to Irlandczycy spotykają się zaraz po pracy, oglądają wydarzenia sportowe, słuchają muzyki na żywo i piją jedyne w swoim rodzaju piwo GUINNESS – tzw. the black stuff.
Guinness jest najpopularniejszym piwem w Irlandii, produkowane w założonym przez Arthura Guinnessa browarze St.James’s Gate Brewery. Zwiedzanie tego browaru jest jedną z wielu atrakcji jakie czekają na odwiedzjących Dublin. Zwiedzając fabrykę Guinnessa można nie tylko poznać recepturę według której tworzone jest piwo, ale także nauczyć się sposobu jego nalewania tak aby utworzyć charakterystyczną dla niego puszystą piankę, a także napić się świeżego trunku na tarasie widokowym, z którego rozciąga się malownicza panorama Dublina.













W Dublinie oprócz wycieczek po pubach odwiedziłam także inne interesujące miejsca takie jak: katedra Świętego Patryka, The Trinity College – Uniwersytet Irlandzki, Wax Museum, świetny sklep z pamiątkami Carroll's, sklep z ciuchami Penneys.











To co spodobało mi się najbardziej w Irlandii to fakt, iż wystarczy w Dublinie pojechać koleją podmiejską DART około 30 minut poza miasto i można znaleźć się w „innym świecie”, świecie malowniczych krajobrazów, morza, plaż i klifów. Ja zwiedziłam Howth, które urzekło mnie klifami, portem, fokami, które pływały w morzu, a przede wszystkim małymi, lokalnymi sklepikami ze świeżymi rybami i małą restauracyjką The Brass Monkey, oraz Malahide miasteczko z piękną linią brzegową i plażą.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz